sobota, 22 maja 2010

Nietzsche cdn

"Twórcy i spożywający – Każdy spożywający sądzi, że drzewu zależy na owocu; ale drzewu zależy na nasieniu – Na tym polega różnica między wszystkimi twórcami i spożywającymi."

Friedrich Nietzsche

[Nasienie, które tak naprawdę przekazuje życie. Owoc jest tylko jego formą, która sama w sobie nie ma wartości. Natomiast konsumenci nie potrafię dostrzec życia, zachwycają się jedynie formą. Jedynie twórca, który sam płodzi życie, zauważa je w nasieniu innego "drzewa".]
- komentarz klasyka

To bardzo mądre co powiedział klasyk wcześniej. Teraz chyba w końcu dojrzałam do skomentowania powyższego cytatu.
Najpierw może na zasadzie odniesienia do życia: Mam przyjaciółke która mnie czasami bardzo denerwuje i irytuje. Wiele razy zastanawiałam się nad tym, że jeśli tak na mnie działa, to dlaczego się z nią przyjaźnie. Otórz po przetrawieniu tego cytatu, zrozumiałam, że to nasionko życia, które ona nosi w sobie jest dla mnie czymś niepodważalnie wartościowym. I ta cała "otoczka", która jej towarzyszy i często gęsto mnie irytuje, jest niczym w porównaniu do głębi jaka z niej prześwituje. Pamiętam to odczucie, gdy czasem z kimś rozmawiałam, albo się kolegowałam bardziej, czyli spotykałam częściej i nie było w tym kimś owej iskry. To odczucie, pustki czy jak to kiedyś nazwałam "umysłowych purków", to odczucie jest nie dookreślone i nie umiem go określić, ale w konfrontacji ze słowami Nietzschego nabiera ostrości.
Życie o którym wspomina klasyk jest esencją (nasieniem), które czyni człowieka wartościowym pod względem twórczym. Jest ulotnym odczuciem dla mnie, ledwo niezauważalnym. Dzieci mają coś w sobie z tego życia. Postrzegają rzeczywistość i każdą małą jej cząstkę jako wartość samą w sobie. Mają ograniczoną świadomość, więc natura jako taka napędza ich codziennie do życia. Naturą nazywam to, że dziecko wstaje z rana i ma mnóstwo sił do baraszkowania, zabaw, uśmiecha się i po prostu jest i żyje - zupełnie inaczej niż dorosły człowiek, który potrzebuje motywacji, zachęty (wewnętrznej czy zewnętrznej).
Ciągle zastanawiam się, intryguje mnie jak to jest z nastolatkami, które z jednej storny są jeszcze dziećmi i mają jeszcze troche tego napędu natury, a z drugiej strony wchodzą w formę dorosłą, zastanawia mnie jak następuje ta metamorfoza, chciałabym złapać nieosiągalną chwile owej przemiany.

1 komentarz:

  1. witam ciepło
    godne podziwu zamierzenie schwycenie tego momentu.
    ja mam ogromny problem z uchwyceniem tego u ludzi. momentu przemiany. którejkolwiek. nawet u siebie dostrzegam zmiany po pewnym dopiero okresie. wtedy gdy już całkowicie odcięta od "poprzedniej formy" jestem. ale jak to uczą mnie ostatnio - zmiany są dobre "bo świadczą o rozwoju i edukacji". a to, że to kosztem czegoś, to już zupełnie inna historia.

    moja bitwa nadal trwa choć jest to nadal ciągle "cisza przed burzą". lecz ta cisza umacnia mnie tylko w przekonaniu, że to słusznie podjęta decyzja. a co do filmu to było "weronika postanawia umrzeć" - myślę, że warto zobaczyć, mnie urzekł.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń